środa, 5 września 2012

Bluszczyk kurdybanek c.d.

,,...Bluszczyk kurdybanek, najstarsze polskie, słowiańskie zioło, odkryte także w czasie wykopalisk w Biskupinie. Dawno, dawno temu polski i cały słowiański lud stosował to jako przyprawę do jadła, nie zaś majeranek i bazylie przywieziona przez królową Bonę do Polski. Kurdybanek polski lud stosował też jako niemalże panaceum, najlepszy ziołowy lek przy bardzo ciężkich schorzeniach. Kurdybanek rozsławił także król Jan III Sobieski, gdy pewnego dnia wracając z polowania napotkał wieśniaczkę biegnąca właśnie z naręczem kurdybanka. Kobieta biegła na ratunek ciężko choremu synowi i odrzekała królowi: jeśli kurdybanek mu nie pomoże to już mu nic nie pomoże. Król zsiadł z konia i poprosił o szczepkę, bo warto wiedzieć, że wystarczy prosta szczepka, by ziele rozpleniło się w naszym ogródku. Król zasadził kurdybanek we własnym ogrodzie, kurdybanek szybko się rozplenił, bo ma  takie właściwości  i gdy przyszedł czas na wyprawę z odsieczą wiedeńską wojsko wyposażone już było w cudowny lek. Jest to niezwykłe zioło, wzmacniające system odpornościowy całego organizmu. Można popijć kurdybanek na zdrowym mleku, można robić nalewki, wino ale także herbatki.Kilka tygodni temu radziłam mieszkańcom Radzynia Podlaskiego popijanie herbatki z kurdybanka, by w ten sposób ustrzegli się przed tak groźną chorobą jak sepsa. A teraz w wielu programach radiowych i telewizyjnych polecam przetwory z kurybanka, by nie zachorować na świńską grypę. Cały świat boi się świńskiej grypy, my też , wszyscy więc czekają na cudowną szczepionkę, której nie ma, a ani słowa nikt nie powie, że stosując odpowiednie zioła można wzmocnić system odpornościowy, a silny system odpornościowy sam rozprawi się z wirusami. Takim cudownym ziołem jest właśnie kurdybanek, warto do niego wrócić - przedwojenna specjalistka od ziół hrabina Anna Potocka z Działyńskich opisała w swojej książce historię z życia wziętą. Otóż w jakimś mieście tyfus dziesiątkował ludzi - wtedy wysłano oddział żołnierzy do pilnowania porządku w opustoszałym mieście. Rozłożyli obóz na przedmieściu - niestety zarazki zaczęły atakować, padło kilka koni, żołnierze zaczęli chorować - wtedy zauważono, że te konie, które skubią jakieś zielsko, nie chorują. Tym zielskiem okazał się kurdybanek. Zaczęli popijać herbatkę z tego zioła i od tej pory choroba przestała być dla nich groźna...."


http://www.ppr.pl/artykul-rozmawiamy-ze-stefania-korzawska-154680-dzial-32.php

1 komentarz:

  1. no prosze, prosze - nie wiedzialam :):D
    pozdr.,
    http://your-naturalhealth.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń